Widziałem...Obaj nie są bez winy. Dziadzio ze Smarta był moim zdaniem głuchy.Chyba nie słyszał sygnałów dżwiękowych karetki, albo kierowca tej karetki ich nie włączył ??? Wyjechał z zamiarem skrętu w lewo z ulicy podporządkowanej,pomiędzy autami które się zatrzymały.Prawdopodobnie aby ułatwić przejazd karetki na sygnale przez to skrzyżowanie.Trafił Smartem akurat prosto pod karetkę pędzącą pod prąd na sygnale.Uderzenie było tak mocne że Smart zmienił kierunek jazdy na przeciwny do zamierzonego.Oba pojazdy z czepione ze sobą najechały na betonowy słup.Moim zdaniem kierowca Smarta zginął w momencie zderzenia z karetką i nie żył już jak walnęli w słup...TRAGEDIA !!!
Jestem taki jaki jestem...i na pewno się nie zmienię...