Przychodzi facet do apteki, pokazuje dłon i mówi:
- Pięć.
- Co pięć?
pyta aptekarz
- Pięć tabletek viagry. Zaprosiłem pięć fajnych
lasek na wieczór.
Następnego dnia ten sam facet przychodzi znowu i pokazuje dwie dłonie.
- Co? Dziesięć? - pyta aptekarz
- Nie, krem do rąk. Nie przyszły...
- Pięć.
- Co pięć?
pyta aptekarz
- Pięć tabletek viagry. Zaprosiłem pięć fajnych
lasek na wieczór.
Następnego dnia ten sam facet przychodzi znowu i pokazuje dwie dłonie.
- Co? Dziesięć? - pyta aptekarz
- Nie, krem do rąk. Nie przyszły...