Wracając do głównego tematu wątku, to kiedyś jadąc do filharmonii na koncert nie znalazłem ani jednego wolnego miejsca na parkingu przed budynkiem. Pojechałem więc nieco dalej na pobliski parking strzeżony, gdyż było to wieczorową porą i nie chciałem autka zostawiać na chodniku w wąskiej ulicy.
Kiedy podjechałem pod szlaban parkingu, z budki wyleciał zaciekawiony parkingowy, uradowany i rozemocjonowany,
biegnąc do mojego otwartego okna, w podnieceniu wołał:
- Panie, to mercedes !?!?, Prawda ??? Mercedes ?!?!
I jak w tym wypadku miałem nie przytaknąć ?
Kiedy podjechałem pod szlaban parkingu, z budki wyleciał zaciekawiony parkingowy, uradowany i rozemocjonowany,
biegnąc do mojego otwartego okna, w podnieceniu wołał:
- Panie, to mercedes !?!?, Prawda ??? Mercedes ?!?!
I jak w tym wypadku miałem nie przytaknąć ?