Cześć!
http://www.ventspleen.com/?p=2055
Tu masz ciekawy i całkiem nowy artykuł użytkownika Roadstera. Miałem to nawet wkleić jako oddzielny post, ale tu pasuje jak ulał.
Sam jeżdżę tym samochodem od kwietnia, więc dość krótko, choć również zamierzam jeździć w zimę. Zakochałem się w nim w ten sposób, że ciężko mi teraz myśleć o przesiadce na inny. Za co? Ciężko powiedzieć jakoś w konkretach. Różnicę widać dopiero, gdy po jakimś czasie musisz prowadzić coś innego. Jadąc niedawno Golfem teściowych czułem się jak w ciężarówce. Roadstera jest ciężko porównać do innych samochodów na ulicy. Również wizualnie, więc przyzwyczaj się do zaczepiania przy najdziwniejszych okazjach. Oprócz świetnego zawieszenia i drogi hamowania lepszej niż w Lotusach Elise (BTW, często się je do nich porównuje) pokochasz go za wiele rzeczy, związanych z tym, co ogólnie można wysnuć (patrz też artykuł wyżej). Ważne jest, za co można nie lubić Roadstera... (Co nie znaczy, że to rzeczy za które warto go ie lubić!)
Przeciekanie, o którym mówią wszyscy. Mi cieknie lusterko zewnętrzne pasażera, ale jeszcze nie przystąpiłem z ofensywą.
Krótkie biegi (mi specjalnie nie przeszkadza, ale można się czepiać. Jest 6 biegów, ale skrzynia tak zestawiona, że przy 140 km/h masz ok. 4000 obr./min., więc w trasie jeździ się 110-130 km/h. To nie auto na autostrady. Frajdę masz na krętych drogach, najlepiej niedziurawych (Tu zapytałbym ludzi, jeżdżących wśród torowisk tramwajowych o to, czy to mocno przeszkadza? Kraków, pod tym względem, nie jest chyba łatwy.)
Silnik nie jest tak wytłumiony jak w typowych samochodach. Dotyczy to odsłuchu w środku jak i na zewnątrz. Nie hałasuje jak jakieś subaruki, jak i nie buczy jak po wiejskim tuningu, ale delikatnie słychać, że coś jest na rzeczy, mimo pojemności 0,7.
Tryb automatycznej zmiany biegów jest OK, ale z racji, że nie jest to skrzynia tak automatyczna jak w "automatach", to trochę może zaskakiwać moment zmiany, ponieważ nie jest to tak płynne jak w "amerykańskim automacie". Tu rada: bierz wersję z łopatkami, skoro już auto z zacięciem sportowym. Ja jeżdżę tylko na manualu - sam decydujesz o biegu i żadna zmiana przełożenia cię nie zaskoczy.
Temperatura silnika to jest coś, na co musisz uważać! Nie gazujemy przy dojazdach. Mi kilka razy skoczyło na koniec skali i miałem stresa. Nauczyłem się jednak zwracać na to uwagę.
Jeśli nie jeździłeś z turbiną, to może też irytować powstrzymywanie się z obciążaniem silnika, zanim się rozgrzeje. Czasem na luzie trzeba przejechać cały odcinek krótkiego przejazdu przez miasto. Oczywiście, można inaczej, ale to niezdrowe dla naszego dziecka
Widoczność nie jest najlepsza, ale dostateczna. Lusterka boczne dość długie - to sporo pomaga. Rzecz jasna, ogólnie też jest nisko, więc to wpływa na widoczność (np. inne samochody zasłonią ci spory kawałek drogi). Zgodnie z logiką, ciebie też mniej widać - warto o tym pamiętać. Osobiście, zawsze mi pasowały wysoko położone szyby boczne - tu tak jest - są krótkie i szybko się otwierają. Co do szyby przedniej, na początku wydaje się mała, ale to szybko mija. Zostaje jedynie zerkanie czasem na światła, wychylając głowę do przodu (kwestia czy jesteś wysoki)
Wsiadanie i wysiadanie - wypada mieć trochę miejsca na parkingu. Ty się przyzwyczaisz, goście niekoniecznie. Ślady po butach w środku na drzwiach to coś, czego nie unikniesz.
Znalazłoby się pewnie jeszcze wiele innych rzeczy, ale piszę z miejsca. Mimo tylu w/w niuansów, uważam to za szczegóły. Gdybym był stary i wygodny, może to grałoby większą rolę, ale w obecnym stanie, kocham tego naleśnika. Trzeba wyjść z założenia, że Roadster miał być roadsterem właśnie, a nie samochodem rodzinnym, terenowym czy limuzyną. "This is Sparta!" to może za duże słowa do małych niuansów, ale trzeba mieć na uwadze zamysły projektantów, kupując to auto.
Powodzenia w szukaniu dobrego egzemplarza.