Widzę że trochę mało się dzieje w zakładce ze Smartami 452 więc postanowiłem przedstawić swoją walkę z dachem w roadsterze. Może komuś przydadzą się moje patenty, albo na co liczę ktoś podpowie jak można zrobić to lepiej. Pewnie bym nie dotykał się do dachu bo jakoś się składał, czasami trzeba było mu pomóc albo składać (rozkładać) na dwa razy. Jednak podczas wyciszania grodzi między silnikiem a kabiną i tak trzeba zdemontować układ napędu dachu więc postanowiłem się mu trochę przyjrzeć . Podczas całej operacji robiłem fotki żeby wiedzieć jak to później poskładać z powrotem i powiem, że sporo pomagają takie fotki ale filmiki były by lepsze.
Zaloguj się do forum, aby móc korzystać ze wszystkich jego funkcji!
Dach roadstera naprawa.
Ocena wątku:
Tryby wyświetlania wątku
|
Początkowo po zakupie dach otwierał się przez kilka pierwszych razów prawidłowo ale tajemnica tkwiła w ilości smaru którego ktoś nawalił niemiłosierne ilości. Jest to tak samo dobre rozwiązanie jak wsypanie trocin do skrzyni biegów żeby była cichsza (jak na razie jest cicha ale mam nadzieje że nie za sprawą trocin.) Smar łapie cały kurz i brud, potem to wszystko działa jak papier ścierny albo raczej pasta ścierna, oczywiście dokładanie nowego smaru daje efekt rozrzedzenia zanieczyszczeń, niestety tylko chwilowy. Na zdjęciu widać ile smaru tam jest nasmarkane. Wprawdzie kolor grafitu pasuje do koloru prowadnic ale upaskudzić się tym jest łatwo. Oczywiście do zdjęcia dachu użyłem fachowych blokad. Na ołówku należy nawinąć kilka warstw taśmy izolacyjnej żeby nie wypadała z otworu. Później jak potrzebowałem coś zapisać zastąpiłem ołówki zrolowanym kawałkiem tektury, też daje radę, prościej chyba się nie da. W sumie chodzi o to żeby wcisnąć wyłącznik i w ten sposób zasymulować bolec zdjętej prowadnicy dachu. Są oczywiście dwa przełączniki po jednym na stronę. Bez wciśnięcia tych przełączników przycisk składania i rozkładania dachu nie działa, zapobiega to temu żeby dach nam przypadkiem nie spadł na głowę jak jedziemy targą i wciskamy pomyłkowo przycisk.
Niestety jeden ze środkowych wózków miał uszkodzony elastyczny element. Taki plastikowy elastyczny ślizgacz zapobiegający wibracjom wózka w szynie, żeby dach nie dzwonił na wybojach .
Musiałem go dorobić. Bardzo dobrze tutaj spisuje się pasek plastiku wycięty z grubej butelki po szamponie. Ciężko dobrać czarny kolor, większość szamponów jest w jasnych butelkach. Niby jasny może być ale jakoś mi to nie pasowało. Wycięty pasek po lekkim podgrzaniu łatwo się profiluje i można nadać mu pożądany kształt. Do przymocowania dorobionego elementu użyłem dwóch małych wkrętów . Należy pamiętać żeby zrobić pod nie odpowiednie otwory inaczej nie wkręcimy albo plastik wózka może pęknąć. |
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości