Dzisiaj musiałem skorzystać z ubezpieczenia typu assistance.
Smart się zbiesił "na mieście" i odmówił współpracy - skubany dostał rano odnowione butki i to była chyba jego zemsta
.
Trochę pomajstrowałem i wniosek - coś z prądem nietegos.
Centrum miasta, piątek prawie wieczór - wokół same serwisy samochodowe (autoryzowane)
a ja kombinuję co jest.
Pierwszy pomysł: telefon do kumpla i holujemy.
No tak ale on pewnie w robocie a do sprawdzonego forfourowego warsztatu właśnie rozkopali drogę i będzie ciężko na lince.
Drugi pomysł: assistance.
Tylko że ja jeszcze nigdy nie dzwoniłem do ADAC
. Co będzie jak każą podać życiorys pa germański? Nie daj Boże jeszcze zaholują do SC - to się nie wypłacę.
Myślę sobie, że aż tak daleko do serwisu nie jest więc w razie czego jak nie naprawią na miejscu to poproszę o holowanie do "mojego" warsztatu i zapłacę co tam wyjdzie.
Etap pierwszy - który numer wybrać?
Na karcie jest ich chyba z 6. Wybieram więc ten bez 800 i 801 z normalnym numerem kierunkowy 0049 - a co raz się żyje
.
Etap drugi - rozmowa.
Coś tam leci nagrane ale spoko czekam na ludzki znak. Odzywa się pani i po niemiecku wita i takie tam. Podaję imię, nazwisko i dukam cyferki z karty oznaczone jako numer członka - tylko bez nadinterpretacji proszę
.
OK - pani się zapytowuje co z autem (po niemiecku) i tutaj klops.
No auto jest schaden ale nie unfall tylko jak to po niemiecku wytłumaczyć?
Chwila zamieszania i pani się grzecznie pyta czy mówię pa polski.
Grzecznie odpowiadam, że tak i pani
już w naszym języku pyta się w czym pomóc.
Ustaliliśmy co, gdzie i jak zgłoszenie przyjęte i mam czekać do 40 minut na pomoc.
Etap trzeci - czekanie.
Grzecznie czekam i kombinuję co z kasiorką na holowanie itd.
Minęły 3 minuty i bam jest sms - zgłoszenie przyjęte i obsłuży pana taka i taka firma, pozdrawiamy itp, itd.
O jest nieźle sobie myślę nie zaginęło moje zgłoszenie, tak mi się przecież trafiło swego czasu w Danii.
5 minut znowu mija i telefon - pozdrawiamy to pomoc drogowa kierowca wyjeżdża będzie za 30 minut.
Chyba za dobrze to idzie - coś na pewno będzie nie halo.
Mija kolejne 5 minut i znowu dzwoni telefon - no tak pewnie jakaś skucha będzie.
Dzwoni kierowca i podaje gdzie jest i ustalamy gdzie ja jestem, będzie za 20 minut.
Etap czwarty - naprawa.
Nadjechała laweta i tak się pytam czy ładujemy delikwenta od razy czy też będzie próba reanimacji? Operator proponuje chociaż zapodać prąd a nuż ruszy. Kilka prób - o szczegółach pomilczę.
Etap piąty - transport.
Kierowca pyta się gdzie jedziemy - i tu robię DUŻE oczy.
Zaraz, zaraz to nie musimy jechać do ASO? No nie, zawiozę pana tam gdzie pan chce oczywiście w ramach ubezpieczenia.
Podaję adres zaprzyjaźnionego serwisu i jedziemy.
Etap szósty - papierologia.
Chory pozostawiony do leczenia więc trzeba złożyć podpis pod protokołem, że dotarliśmy cali i zdrowi bez szkód na ciele i odzieży. Tak jest - ADAC wymaga aby auto pomocy było czyste wewnątrz i na zewnątrz oraz nagrzane
.
Podsumowanie.
Z rozmowy dowiedziałem się między innymi, że w sezonie w Trójmieście dziennie obsługują dużo zleceń z ADAC. Poza sezonem mniej więcej jedno dziennie i są to przeważnie Polacy
.
Następnym razem będę dzwonił bez krempacji i zastanawiania się czy będzie "bolało". Mam złe doświadczenia po assistancach firmowo (pakietowo) - gwarancyjnych i TAKA obsługa naprawdę mnie zaskoczyła.
Małżonka już wkuła formułkę w odpowiednim języku i ma wpisany w komórczaka TEN numerek.
Mam wrażenie, że tak naprawdę na terenie Polski to obsługuje nas z automatycznego przekierowania na 0048 firma
http://www.starter24.pl/ więc z językiem nie powinno być żadnego problemu.
Koszt holowania miał wynieść około 200 PLN
- raptem 10 km.
Przypomnę częściowe warunki.
Karta ADAC (tylko dla Niemców):
pomoc w razie awarii lub wypadku samochodu (do równowartości 200 Euro, w tym koszty robocizny i części),
holowanie pojazdu do najbliższego warsztatu (również do kwoty 200 Euro),
pomoc prawna w razie awarii, wypadku lub innych problemów w podróży,
transport śmigłowcem w sytuacjach zagrożenia życia,
pomoc i odszkodowanie do wysokości 300 Euro, w razie wypadku ze zwierzętami,
Karta ADAC plus (tę możemy kupić) dodatkowo oferuje:
w razie wypadku firma pokrywa koszty transportu do szpitala nie tylko dla poszkodowanych, ale również dla członków najbliższej rodziny,
pomoc w organizacji, opłata kosztów podróży i noclegów (do wysokości 512 Euro) dla bliskich, jeśli poszkodowany przebywa w szpitalu dłużej niż 2 tygodnie,
jeżeli z powodu nagłej choroby, wypadku lub śmierci nasze dzieci do 16-go roku życia pozostaną bez opieki, pracownik ADAC odwiezie bezpiecznie do domu,
także w razie choroby lub wypadku losowego pracownik ADAC odprowadzi nasz pojazd do domu,
pomoc w szczególnych sytuacjach, jeżeli zajdzie taka potrzeba firma przejmuje koszty do wysokości 500 Euro,
nagła choroba w podróży, awaria lub kradzież samochodu (firma przejmuje koszty noclegu dla wszystkich osób w pojeździe - do 3 noclegów, do 65 Euro za osobę i nocleg),
pomoc w razie zgubienia lub kradzieży dokumentów (koszty telefonów, podróży i dokumentów zastępczych do wysokości 260 Euro),
jeżeli nie można naprawić samochodu w ciągu 3 dni roboczych firma organizuje i pokrywa koszty transportu pojazdu do domu (w tym także do Polski).
Najważniejszy jest jednak fakt, że te ubezpieczenie obowiązuje na każdy pojazd którym się porusza ubezpieczony oraz wszystkie auta którymi poruszają się członkowie najbliższej rodziny zarejestrowane na ubezpieczonego.