Obydwa artykuły dają pewien obraz na nasz temat, choć pierwszy wydaje się być tendencyjny. Nasuwa się jednak pomysł na nowy biznes dla firm oponiarskich. Bo skoro wielosezon wypada blado na śniegu przy zimówkach, a latem, przy wyższych temperaturach przy letnich, to może powtórzyć testy w warunkach jakie aktualnie mamy: -1 - +15, częste opady mżawki, przymrozki, gołoledź, piękne słońce, szron, mgła (a ta mgła co tutaj robi?), czyli przejściowych. Może okaże się, że sprawują się lepiej od zimowych (bo nie ma śniegu) i lepiej od letnich (bo jest chłodno i bywają przymrozki). I nie ma zastanawiania się, czy już zmieniać, czy może jeszcze poczekać 2 tygodnie, bo zapowiadają jeszcze +15.
Mogą więc zacząć reklamować i karmić media teoriami o zmianie opon 4x do roku, pod hasłem np. „Jeździj na oponach zgodnych z porą roku”
W końcu lato i zimę mamy tylko 1x w roku. Okres przejściowy 2x częściej.
Dlatego bardziej przemawia do mnie artykuł przytoczony przez Alana. Cyfry, porónania, wykresy – konkrety. Może dlatego, że mam umysł ścisły?
Fakt, wychodzi z niego, że w zimie są nieco słabsze niż zimówki a w lecie niż letnie. Ale nie żeby znowu jakaś tragedia. Za to w lecie są zdecydowanie lepsze od zimowych a w zimie od letnich. A oszczędność na braku wymiany 2x/rok + posiadaniu tylko jednego zestawu.
Decyzja i tak zależy indywidualnie od upodobań.
Ja przejeździłem na takich jeden sezon – letni. A że to są wielosezonówki spostrzegłem się dopiero przy chęci wymiany na zimówki. Co mogę więc subiektywnie powiedzieć o nich po tym czasie?
Przyczepność – z drogi nigdy nie wyleciałem. Nie miałem wrażenia, że mi auto ucieka ani że się jakoś słabo trzyma. Choć w rajdach nie uczestniczyłem.
Droga hamowania – nigdy nie przekroczyłem punktu zaplanowanego zatrzymania, nie obawiałem się, że nie wyhamuję
Głośność – nigdy ich nie słyszałem (zawsze słyszę silnik, radio albo gwizd powietrza)
Aquaplaning – nie wiem jak to się sprawdza. Faktem jest, że po deszczu w koleinach dziwnie się czułem.
Zużycie paliwa – nie mam porównania. Jeżdżę 95% miasto. Wychodzi 4,6l/100 (CDI)
Nigdy takich nie miałem, dlatego byłem ciekaw opinii przed zimą. Zwłaszcza, że teren mam raczej górzysty i o oponki zawsze dbałem aby były dobre zimowe.
Teraz zobaczymy...
Mogą więc zacząć reklamować i karmić media teoriami o zmianie opon 4x do roku, pod hasłem np. „Jeździj na oponach zgodnych z porą roku”
W końcu lato i zimę mamy tylko 1x w roku. Okres przejściowy 2x częściej.
Dlatego bardziej przemawia do mnie artykuł przytoczony przez Alana. Cyfry, porónania, wykresy – konkrety. Może dlatego, że mam umysł ścisły?
Fakt, wychodzi z niego, że w zimie są nieco słabsze niż zimówki a w lecie niż letnie. Ale nie żeby znowu jakaś tragedia. Za to w lecie są zdecydowanie lepsze od zimowych a w zimie od letnich. A oszczędność na braku wymiany 2x/rok + posiadaniu tylko jednego zestawu.
Decyzja i tak zależy indywidualnie od upodobań.
Ja przejeździłem na takich jeden sezon – letni. A że to są wielosezonówki spostrzegłem się dopiero przy chęci wymiany na zimówki. Co mogę więc subiektywnie powiedzieć o nich po tym czasie?
Przyczepność – z drogi nigdy nie wyleciałem. Nie miałem wrażenia, że mi auto ucieka ani że się jakoś słabo trzyma. Choć w rajdach nie uczestniczyłem.
Droga hamowania – nigdy nie przekroczyłem punktu zaplanowanego zatrzymania, nie obawiałem się, że nie wyhamuję
Głośność – nigdy ich nie słyszałem (zawsze słyszę silnik, radio albo gwizd powietrza)
Aquaplaning – nie wiem jak to się sprawdza. Faktem jest, że po deszczu w koleinach dziwnie się czułem.
Zużycie paliwa – nie mam porównania. Jeżdżę 95% miasto. Wychodzi 4,6l/100 (CDI)
Nigdy takich nie miałem, dlatego byłem ciekaw opinii przed zimą. Zwłaszcza, że teren mam raczej górzysty i o oponki zawsze dbałem aby były dobre zimowe.
Teraz zobaczymy...