Nauka kosztuje. Niech dopłacają za naprawy.
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Ocena wątku:
Tryby wyświetlania wątku
|
Oddali mi Ferrari
Odebrałam, skrucha panów była wielka i koszt robocizny niższy niż przewidywano, gratis dostałam czyszczenie hamulców i naprawę nawiewu. Odma wymieniona, wymienione kable wysokiego napięcia ( zwłoki były faktycznie ), jeden wężyk który miał luz skrócony i zrobiony na zacisk, wszystko co było zalane olejem wyczyszczone. Świece nowe ( wszystkie 6) choć o dziwo te stare też były całkiem do rzeczy, a zrobiłam na nich z 50000 km jak myślę. Obejrzałam sobie i to stare sprzęgło co było wymieniane, rzeczywiście czas na nie był ostateczny.. Teraz trzeba się będzie porozglądać za jakimś alternatywnym warsztatem, żebym się nie musiała aż tyle znać na samochodach;P
Zostań u tych. Przećwiczyłaś ich co nieco i powinni sie teraz bardziej przykładać.
Nowych będziesz wychowywać od początku. Zaraz , zaraz - nie mieniałaś świec przez 50 tys kilometrów???
Forfour 2005r i 451 LET, ex 450 0,6/454 1,5
Ktoś musi tu być marudą więc obowiązuje http://smartklub.pl/t-regulamin-portalu-...4#pid58904 (13.05.2016, 16:50)mozdzerka napisał(a): Teraz trzeba się będzie porozglądać za jakimś alternatywnym warsztatem, żebym się nie musiała aż tyle znać na samochodach;P Nie idź tą drogą kobietko idealna Faktycznie juz teraz nie zmieniaj warsztatu. Jak tylko zobaczą twojego bolida to przypomną sobie ze nie ma lipy bo właścicielka dociekliwa.
Świec nie mieniałaś, od wymiany silnika, mea culpa(:
Leciutko jedna zszurana była, a reszta całkiem ok... no i mam wrażenie że panowie rzeczywiście się mnie trochę boją... Wystąpił tzw stupor jak zaczęłam oglądać to i owo i dochodzić do tego i owego przy odbiorze....Ale skończyło się z uśmiechem i ok, mam nadzieję że szybko do nich nie wrócę ..no chyba że na wymianę chłodnicy od klimy, ostatnia rzecz co muszę naprawić Ferrariemu...
Tak, sporo jeżdźę- ale jak go kupowałam nie zanosiło się na tyle km wcale...
Jak Ferrari się podda to pomyślę o dieslu może... ale jeszcze ze dwa lata powinien wytrzymać ze mną Panowie magicy mechanicy mówili, że co 40 000 powinnam w nim świece zmieniać ( a chyba już się boją wciskać mi kity)), więc gdzieś tak pośrodku jak piszesz
Dominika - pomyśl faktycznie czy nie kupić klekota.
25 tysięcy rocznie to 2 tysiące miesięcznie czyli przy spalaniu 6 litrów Pb na 100 km kupujesz 120 litrów. Klekot przy twoim trybie jazdy weźmie połowę czyli 60 litrów po 4 PLN da 240 PLN. Przez 12 miesięcy zaoszczędzisz 3 tyś PLN. Przy twoich przebiegach chyba warto. Myślę że np. Pomarańcza Wiesława czy Lokowy są ciekawe a z €€ się dogadacie. Za Ferrari może dostaniesz z 5 tysięcy a koledzy z ceny dla Ciebie na pewno coś opuszczą. Po roku jazdy powinnaś już wychodzić na plus.
Forfour 2005r i 451 LET, ex 450 0,6/454 1,5
Ktoś musi tu być marudą więc obowiązuje http://smartklub.pl/t-regulamin-portalu-...4#pid58904
Jakiś czas temu myślałam i o tym, ale - takich przebiegów już raczej nie będzie, zakładam max 10000km rocznie teraz . Auto wszystko ma zrobione na cacy- silnik wymieniony 2 lata temu po zlocie w Sandomierzu ( Łysy dzięki..) więc realny przebieg ok 95 tys, nie bierze oleju od dwóch lat - wiem- jeszcze nie bierze, nowe sprzęgło, nowe klocki i tarcze, nowe opony zima/lato, przełącznik świateł żeby się nie nagrzewał, świece, wymienione wszystkie newralgiczne przewody napięcia, zawieszenie cacy, wszystkie łożyska nowe , nowiuśki termostat, przeklejane tylnie szybki żeby nie zaciekał, ..... i juz nie pamiętam co więcej, ale wszystko pilnowane i dbane na bieżąco tyle co umiem. .Wszystko, oprócz tej klimy, co mi zdechła po zeszłej zimie ( dziura w chłodnicy, reszta sprawna ) ale to jak kasy na zbytki nazbieram zrobię, na razie ważniejszy jest zakup nowego sprzętu do latania glajtem a to też ciągnie z portfela chyba bardziej niż ten wiekowy smart . Trochę bajerków co chciałam to mu zrobiłam - ma ledy w kabinie ,dokupiłam mu zegar i obrotomierz, których nie miał i głupio wyglądał , ma też ładne letnie firmowe alufelgi, nowe tylnie nadkola , fajna torbę bagażową.... I kosmetyczkę z woskami i płynami do robienia go na bóstwo jak mam czas i miejsce większe niż moje miejsce przed blokiem)) Nie jest to jakis szczyt cudowności przy Waszych modach ale dla kobiety idealnej;P w sam raz. No i gdzie ja drugiego takiego ładnego czerwonego szczęśliwego Ferrariego dostanę.....? Innego nie chcę, ma być czerwony
|
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|