Kochani stało się i potrzebuje Waszej pomocy! A mianowicie...
Osiolek jechał normalnie, nie świeciły się kontrolki, olej sprawdzony, obroty silnika bez problemu. Dojechalam do świateł, zielone, gaz i tu nagle ogromy jazgot, w pierwszej chwili pomyślałam, że jadę felga po asfalcie, albo wydech na jezdni ciągnę za sobą. Awaryjne na chodnik. Telefon ratunku. Obeszlam autko nic na oko. Silnik z wierzchu suchy. Silnik pracował jeszcze chwilę po czym sam zdechł. Przy kolejnym odpaleniu niesamowite wycie paska klinowego, wyłączyłam po kolejnym odpaleniu zaczęło rzucać silnikiem. Po chwili sam gaśnie. Jazgot jak jasna cholera. Autko z holowane na lince do domu. Kochani ratujcie co to może być?
Osiolek jechał normalnie, nie świeciły się kontrolki, olej sprawdzony, obroty silnika bez problemu. Dojechalam do świateł, zielone, gaz i tu nagle ogromy jazgot, w pierwszej chwili pomyślałam, że jadę felga po asfalcie, albo wydech na jezdni ciągnę za sobą. Awaryjne na chodnik. Telefon ratunku. Obeszlam autko nic na oko. Silnik z wierzchu suchy. Silnik pracował jeszcze chwilę po czym sam zdechł. Przy kolejnym odpaleniu niesamowite wycie paska klinowego, wyłączyłam po kolejnym odpaleniu zaczęło rzucać silnikiem. Po chwili sam gaśnie. Jazgot jak jasna cholera. Autko z holowane na lince do domu. Kochani ratujcie co to może być?