RAZ się zapomniałem - prosto po zjechaniu z automatu wyłączyłem silnik. Po restarcie cztery kropki, a potem trzy poziome kreski mądry Piksel upomniał mnie, że tak się nie robi. Po następnym restarcie wszystko wróciło do normy, ale generalnie w trasie nawet potrafię nie gasić na tankszteli lejąc ropę. To z resztą nie benzyna, więc ryzyko pożaru praktycznie zerowe. Trasy raczej latam na "zaklepane", oleju nie bierze, działa zacnie. Najważniejsze - dać się schłodzić olejowi, żeby się nie koksował na korpusie turbiny w 800 gradusach...
Wysłane z mojego STV100-4 przy użyciu Tapatalka
Wysłane z mojego STV100-4 przy użyciu Tapatalka