Smart 450 0.6 benzyna 2000rok problem dotyczy braku ładowania. Od czasu wymiany alternatora na regenerowany zapala się sporadycznie kontrolka ładowania. Biorąc pod uwagę fakt że sam instalowałem regenerowany alternator pierwsza myśl jaka mi się nasunęła to że pasek jest za mało naciągnięty lub się poluzował, sprawdziłem to i dokonałem korekty co do naciągu paska i odpiąłem akumulator na 1min. po czym go ponownie podpiąłem odpaliłem auto i kontrolka zgasła - happy days. Lecz nie na długo bo następnego dnia rano odpalam auto i znowu kontrolka się świeci. Postanowiłem że siądę do lektury i poczytam na forum co nie co bo od starych wyjadaczy najlepsza szkoła za co dzięki koledzy. Zacząłem od sprawdzania masy i bezpieczników, kabel masowy przeczyściłem połączenia tak żeby mieć pewność dodatkowo opuściłem silnik w celu dostępu do alternatora i sprawdzenia połączenia ( jeden przewód dochodzi do alternatora) rozkręciłem i przeczyściłem papierem ściernym w celu lepszego kontaktu i poskręcałem jak należy. Odpaliłem auto i kontrolka zgasła na kilka dni
Problem powrócił jednak i sporadycznie się zapala i gaśnie
Rozłożyłem ręce na chwile refleksji w ten problem i zapaliła się żarówka, otóż wyczytałem w tym wątku że maluchy nie lubią wilgoci ale niby skąd ta wilgoć
Więc latarka w ręce i pod auto
Znalazłem minimalny wyciek płynu chłodniczego od strony alternatora
Otóż alternator jest przymocowany do obudowy pompy wody która nie jest integralną częścią głowicy sam ją odkręcałem demontując osprzęt z silnika. Zupełnie nie pomyślałem składając to razem o wymianie uszczelki widocznej na załączonym rysunku nr. 70
Pytanie moje jest następujące czy taki mały wyciek może generować tyle wilgoci żeby wprowadzać alternator w takie anomalia w postaci braku ładowania? Alternator jest przecież umiejscowiony powyżej miejsca wycieku:
Czy może jednak zdarzyć się mogło że alternator po regeneracji ma jakąś wadę?